Była troszkę dłuższa przerwa wpisaniu, ale już wracam! Tym razem opis figurki :)
Dzisiaj na plan leci figurka z firmy Breyer, która była tak naprawdę punktem zapalnym w moim kolekcjonerstwie i od której koniki zostały figurkami kolekcjonerskimi a nie tylko zabawkami. Ja tylko go ujrzałam na innym modelowym blogu to się po prostu zakochałam w tym koniu i musiałam go mieć w swojej kolekcji. Moja mama nie rozumiała mojej fascynacji tym modelem i musiałam ją przekonać, żeby mi go kupiła. Do tego to była moja pierwsza taka droga figurka (jak kupowałam to Ravel chodził za jakieś ~170 zł, ach te czasy)
Przed Wami:
Breyer Traditional Ravel! Figurka przedstawia ujeżdżeniowego ogiera rasy holenderski koń gorącokrwisty, który urodził się 06/05/1998, zdobył tytuły m.in. 2009 World Cup Dressage Champion. W 2012 na igrzyskach olimpijskich mierzył się z takimi sławami jak: Valegro, Mistral Hojris czy Salinero. W 2013 odszedł na emeryturę.
~CHARAKTERYSTYKA RASY~
Rasa holenderski koń gorącokrwisty inaczej KWPN (Koninklijk Warmbloed Paard Nederland) jest znana z tego, że należy do czołówki sportu. Konie tej rasy biorą udział w zawodach ujeżdżeniowych, zaprzęgowych czy w skokach. Mają ok 160-170 cm w kłębie i występują we wszystkich umaszczeniach (najpopularniejsze są siwe, kasztanowe i gniade). Mają długą i dobrze zbudowaną szyję, grzbiet jest silny a zad umięśniony.
Jest to stosunkowo młoda rasa, która pochodzi od niezbyt dużych koni zimnokrwistych. Istnieje kilka kierunków hodowli KWPN:
- odmiana podstawowa
- odmiana wierzchowa i sportowa (do której również zaliczają się konie hodowane do skoków oraz ujeżdżenia)
- konie przeznaczone do zaprzęgów
------------- OKIEM KOLEKCJONERA -------------
Oczywiście konik jest malowany na wzór prawdziwego Ravela, więc jest maści gniadej z dwoma białymi odmianami na tylnych nogach i jedną na pysku. Jest naprawdę ładnie wykonana, nie ma wylewek z grzywy czy ogona, które są jednolicie zrobione na czarno. Rozjaśnienia są stonowane i nie wyglądają tak kontrastowo na żywo. Oczka też mamy zrobione jednolicie na czarno, mogłoby być tam odrobinę białka, ale do tego modelu pasują też całe czarne. Najgorzej wypadły kopyta - mamy tutaj prążki maźnięte aerografem, które mogłyby być lepiej dopracowane.
Dla innych może to być "nudna" poza w postawie typowo zootechnicznej. Jak kupowałam Ravela kompletnie nie zwracałam na to uwagi, teraz chwalę sobie konie w bardziej dynamicznych pozach. Mimo wszystko uwielbiam go i tą jego stabilność na półce i w terenie. Ta poza została wręcz jego zaletą - Ravel wygląda na konia spokojnego, wręcz urzekającego. Kojarzy się z końmi prosto z wystawy.
~RZEŹBA~
Miałam kiedyś ten mold w postaci Bałwanka. Całkiem go lubiłam przez szereg wymienionych przez Ciebie zalet: postawa zootechniczna w sam raz do robienia rzędów, proporcje, ogólny spokój. U Ravela dochodzi jeszcze maść o cudnym odcieniu. Pożegnałam się jednak przez moim zdaniem "rysunkowy" pyszczek. Sifton ma już taki geometryczny, przerysowany styl rzeźbienia głów (szczególnie okolicy chrap) że na tamten moment był dla mnie zbyt mało realistyczny. Teraz pewnie by mi to nie przeszkadzało...
OdpowiedzUsuńAnyway - takie darzone sentymentem modele cieszą podwójnie. Niech się dobrze na półce chowa! :D
Bałwanek też mi się bardzo podobał, ale u jasnych modeli niestety słoneczko za bardzo prześwieca przez masę i unikam raczej. Akurat pysk Ravelka zawsze mi się podobał i nigdy nie widziałam tam wad.
UsuńOj, będzie, będzie ;)
Jest piękny :D! Maść i cała rzeźba ślicznie na nim współgrają. Mold co prawda średnio odwzorowuje sportowego mistrza, ale nadal zachwyca.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci żebyś zachwycała się nim jak najdłużej, powrót do sentymentalnych modeli to coś wspaniałego!
Dziękuję bardzo!
UsuńO wiele ładniejszy niż Snowman :p Ma śliczną maść, cieniowanie i poza nawet nie wydaje się "nudna". Osobiście bym się nie pokusiła na konika tego pokroju, ale to dlatego, że nie lubię Breyerów. No chyba, że vintage :))
OdpowiedzUsuńMyślę, że pozostawienie tego kawałka historii na półce to dobra decyzja, czekam na kolejny wpis i pozdrawiam ciepło!
A u mnie akurat vintage jakoś nigdy nie zachwyciły, sa ciekawe i ładne, ale nie aż na tyle żeby u mnie zagościły na półce.
UsuńPozdrawiam również!